Zakręcona historia, pełna przygód, efektownych scen walki, zmierzająca ku jednemu zakończeniu - takiemu, jakie przewidziała Adeline. Po prostu doskonała produkcja. Takich filmów już się nie tworzy.
To klasyk uwielbianego przeze mnie kina płaszcza i szpady. Film, który widziałem w TV dwa, czy trzy lat temu, a jednak niektóre sceny wciąż mam przed oczami, jak tę z gałęzią, na której mają powiesić Fanfana...
Elementów łączących oba filmy jest wiele: akcja obu w podobnych czasach, tu i tu mamy bohatera zaciągającego się do armii, para francusko-włoska grająca głównych bohaterów (W "Fanfanie" Philippe i Lolobrigida, w "Cartouche'u" Belmondo i Cardinale) itd. Dlatego wystawiłem identyczne oceny obu filmom-8 :)